Kruk i żuk
Siedział sobie kruk przy stole,
Myślał czule o rosole,
Tłuszczu okach, makaronie,
A tu idzie żuk na stronie.
Idzie tyłem, kulkę toczy,
W drugą stronę patrzą oczy.
W nogę stołu żuk uderza.
Zobaczyły się dwa zwierza.
– Co tam toczysz, panie Żuku?
– Kulkę gnoju, panie Kruku.
– Kulkę czego? – Kulkę gnoju.
Kruk zamrugał z niepokoju.
I tak niby od niechcenia
Dziób odwrócił z obrzydzenia.
Już nie myśli o rosole,
Nie chce siedzieć już przy stole.
Wstaje z gracją, mruga okiem,
Żuk omija zaś stół bokiem,
No i dalej kulkę toczy.
Patrzą na nią krucze oczy.
I kruk pyta z niepokoju:
– Po co panu kulka gnoju?
– Po co kulka? – Żuk mu na to.
– Będę ją dziś jeść z sałatą.
Kruk oniemiał na te słowa,
Boleć go zaczęła głowa
I odleciał przerażony.
Żuk pozostał niewzruszony.
